Oscar dla Brendana Frasera. Wielki sukces aktora, którego życie nie było usłane różami

Marzenia się spełniają, wystarczy tylko w nie uwierzyć i nigdy się nie poddawać. Jeszcze kilka lat temu Brendan Fraser był przekonany, że trudna droga na aktorski szczyt jest dla niego definitywnie zamknięta. Był kompletnie rozbity i zniechęcony. Stracił zapał do zawodu, któremu poświęcił niemal całe swoje życie. Najbliżsi i przyjaciele odwrócili się do niego plecami. Wszystko zmieniło się, gdy Darren Aronofsky powierzył mu główną rolę w „Wielorybie”. Dał mu coś znacznie więcej niż tylko okazję na przypomnienie się kinowej publiczności.
Fraser płakał jak dziecko, gdy w ubiegłym roku podczas 79. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji zgotowano mu ponad sześciominutową owację na stojąco. Nie był też w stanie powstrzymać łez wzruszenia, gdy trzymał w dłoniach upragnioną statuetką Oscara, odebraną w trakcie tegorocznej uroczystej gali w Dolby Theatre w Los Angeles. Gdy Jessica Chastain i Halle Berry ogłosiły, że to on triumfował w kategorii dla najlepszego aktora pierwszoplanowego, wzruszony Fraser – „na miękkich nogach” – wszedł na scenę. Potem łamiącym się głosem wyznał, jak bardzo jest wdzięczny osobom, które podały mu rękę i wyciągnęły go z życiowej otchłani.
– Dziękuję Akademii za nagrodę. Dziękuję też Darrenowi, że rzucił mi koło ratunkowe i wciągnął na pokład statku (…). Przygodę z aktorstwem rozpocząłem 30 lat temu i nie zawsze było tak, jak chciałem. To była wyboista droga, nie brakowało na niej trudności i zawodowych zakrętów. Być może były one potrzebne, bym dziś mógł się cieszyć z największego sukcesu w całej mojej karierze – przyznał aktor po otrzymaniu nagrody przyznanej przez Amerykańską Akademię Sztuki i Wiedzy Filmowej.
Dodał przy okazji, że nie byłoby go w tym miejscu, w którym się znalazł, gdyby nie wsparcie trzech synów i ukochanej, Jeanne Moore.
Dlaczego przed laty dalsza kariera Brendana Frasera zawisła na włosku? Co spowodowało, że jego życie – w jednej chwili – rozsypało się jak domek z kart?

Ofiara molestowania. Tak zaczęły się problemy Brendana Frasera
Chociaż zdobywca tegorocznego Oscara ma dziś uzasadnione powody do dumy i satysfakcji, jeszcze kilka lat temu jego sytuacja życiowa i zawodowa były nie do pozazdroszczenia. Jego problemy zaczęły się latem 2003 roku. Wówczas przed Złotymi Globami w jednym z hoteli w Beverly Hills doszło do traumatycznego w skutkach spotkania. Philip Berk, ówczesny prezes Hollywoodzkiego Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej i organizator imprezy, podszedł i przywitał się z aktorem. Następnie – korzystając z nieuwagi otoczenia – napastował go seksualnie. Fraser kompletnie się tego nie spodziewał. W pierwszej chwili nie wiedział, jak zareagować. Jakiś czas po tym incydencie doszedł do wniosku, że nie ujawni, co go spotkało, jeśli otrzyma pisemne przeprosiny.
Nie dość, że się ich nie doczekał, to jeszcze sam musiał zapłacić za to, że śmiał oskarżyć tak wpływową osobę w środowisku filmowym. Dawni przyjaciele odwrócili się do niego plecami, a w 2008 roku dosięgnął go kolejny cios. Po dziewięciu latach rozpadło się jego małżeństwo z Afton Smith. Wysokie alimenty na trójkę dzieci jeszcze bardziej go zdołowały. Zwłaszcza, że sąd nakazał, by aktor płacił 900 tysięcy dolarów rocznie (ponad 4,2 mln złotych).
Do tego doszły jeszcze poważne problemy ze zdrowiem. Brendan Fraser trafił na stół operacyjny. Przeszedł, m. in. endoprotezoplastykę, laminektomię i operację strun głosowych. Te wszystkie wydarzenia jeszcze bardziej pogrążały aktora się w depresji.
Przełom nastąpił dopiero w 2018 roku. Wtedy Brendan Fraser zdecydował się przerwać milczenie. W popularnym magazynie „GQ” ukazała się spowiedź aktora. Ze szczegółami opowiedział o tym, jak kilkanaście lat wcześniej padł ofiarą molestowania seksualnego. Artykuł spotkał się z bardzo przychylnym odzewem, nie tylko wśród jego fanów.
Jednak prawdziwą szansą na odrodzenie kariery stała się dla Frasera rola w „Wielorybie” Aronofskiego. Reżyser wiedział doskonale, że Fraser w przeszłości borykał się z problemami z nadwagą i postanowił to wykorzystać proponując mu rolę Charliego. To był strzał w dziesiątkę – zarówno dla reżysera, jak i samego aktora.
O FILMIE:
Głównym bohaterem oscarowego „Wieloryba” jest Charlie, który już od lat żyje na marginesie świata. Uwięziony w małym mieszkaniu przez chorobliwą otyłość. Odrzucony, nie bez powodu, przez swoich bliskich, samotnie zmierza w życiową przepaść. Wystarczy jednak jeden impuls, jedno spotkanie, by zapalić w nim płomień nadziei na to, że jeszcze nie wszystko stracone. Charlie podejmuje próbę nawiązania dawno utraconego kontaktu z nastoletnią córką. Wie, że czeka go niesłychanie trudne zadanie. Zdaje sobie sprawę, że ryzykuje utratę ostatniego złudzenia. Gotów jest jednak podjąć to ryzyko z wiarą, że także dla niego jest jeszcze szansa na odkupienie.
Obsada: Brendan Fraser („Miasto gniewu”, „Mumia”, „Podróż do wnętrza Ziemi”, „Spokojny Amerykanin”, „Zemsta futrzaków”), Sadie Sink („Stranger Things”, „Eli”, „Szklany zamek”), Samantha Morton („Raport mniejszości”, „Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć”, „Cosmopolis”, „W imieniu armii”, „Słodki drań”).
Reżyseria: Darren Aronofsky.
Dystrybucja w Polsce: Monolith Films.